wtorek, 27 listopada 2012

Siódmy


-Gdy tylko cię zobaczyłem od razu się w tobie zakochałem. Obejmując cię teraz mam wrażenie że trzymam w objęciach cały mój świat. Skarb. Skarb który nigdy nie będzie mój. Nigdy się nie przełamie żeby ci to powiedzieć prosto w oczy. Kocham Cię Amy.-wydaje wam się że moje serce w tamtym momencie biło szybko? To pomnóżcie je sobie razy 100. Tak właśnie się czułam gdy usłyszałam że Liam czuje do mnie to samo co ja do niego. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i w takim uścisku oboje usnęliśmy.

***
Rano obudziłam się w dziwnej pozycji. Tak jak bym...na kimś leżała. Po chwili uświadomiłam sobie że ostatniej nocy usnęłam przytulona do Liama. Przypomniałam sobie o jego nocnym wyznaniu ale nie byłam pewna czy to co mówił było prawdą. Może po prostu mówił przez sen i sam nie wiedział co mu ślina na  język przyniesie. Powoli żeby nie obudzić Liama podniosłam się z łóżka i biorąc po drodze ubrania na zmianę poszłam do łazienki. Ubrana w TO po 30 minutach wyszłam z ubikacji. Liam już nie spał. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się co odwzajemniłam uśmiech.
-Jak się spało?-spytał
-bardzo dobrze bo ciepło-teraz to ja się uśmiechnęłam się
-emm Liam?
-tak?
-mówiłeś coś wczoraj w nocy?-spytałam
Nie zdążył odpowiedzieć bo do pokoju wpadł Harry.
-Tato mamo zapraszam na śniadanie-odparł i zaczął nas ciągnąć. Zeszliśmy z Harrym na dół.
-Dzień dobry wszystkim-odparłam
-hej mamuśka-krzyknął Lou
-co wam wszystkim odbiło?!-wkurzyłam się no bo ile można
-przepraszam-odparł speszony Lou
-ehh... no ta przepraszam. Niepotrzebnie wybuchłam. Wybaczcie ale pójdę do pokoju.-i wstałam od stołu
-ale.. nic nie zjadałaś-powiedział Liam
-nie jestem głodna-nie czekając na odpowiedź poszłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i krzyknęłam w poduszkę. W tym momencie sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Może to przez to że Liam nie odpowiedział na moje pytanie? A może to że wszyscy nazywają mnie i Liama mamuśką i tatuśkiem a ja tak naprawde chciałabym z nim być ale to on powinien zrobić pierwszy krok. . Nie czekając długo wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Belli. Miałam nadzieje że chociaż teraz znajdzie dla mnie czas.
Pierwszy sygnał...drugi...trzeci...
-halo?
-hej Bel tu Amy. Możemy się spotkać?-spytałam
-jasne gdzie jesteś?
-właściwie to u znajomych
-to gdzie mam przyjechać?
Podałam jej adres domu chłopaków i rozłączyłam się. Ogarnęłam się i już po chwili słyszałam dzwonek.
-moglibyście otworzyć? To moja przyjaciółka.
Słysząc że któryś z chłopaków otwiera drzwi  weszłam z powrotem do pokoju . Po chwili drzwi się otworzyły i weszła Bella.
-czego mi nie powiedziałaś że ty u nich jesteś?
-a po co?  wiesz kim są?
-no chyba cała szkoła wie tylko ciebie to nigdy nie obchodziło-odparła
-no dobra nie ważne.
-No to opowiadaj co się stało?
-a coś musi się stać żebym  do ciebie dzwoniła?
-no nie...
-po prostu ostatnio spędzasz tylko czas z tym swoim chłopakiem...
-przepraszam wiem że ostatnio nie miałam dla ciebie czasu ale to się zmieni...
-zerwałaś z nim?
-tak...dupek jak każdy inny. Kiedy trafie na takiego który będzie jedynym i będzie mnie kochał za mój charakter a nie tylko za buśke?
-jeszcze znajdziesz takiego. Zobaczysz.
-no to opowiadaj co u ciebie.

6 komentarzy:

  1. Swietny rozdział ale trochę krótki :)
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr. Czekam na kolejny. Mam nadzieję że będzie szybko hahaha :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proooszeee!! dodaj następny. . .czekam z niecierpliwością =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny!~~Aś

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj więcej, super piszesz
    Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  6. bosko ;D love-and-other-drug.blogspot.com Jeśli się podoba zasubskrybuj ;D

    OdpowiedzUsuń