wtorek, 2 kwietnia 2013

Piętnasty


"w poprzednim rozdziale..."

-wiesz może lepiej ich nie wołaj bo zrobią większy bałagan niż jest. Ja jej pójdę pomóc. I tak miałem z nią porozmawiać-powiedział i ruszył śladami Belli
-Coś tu się święci-odparłam
-A wiesz że chyba tak?-wtrącił Liam- Miałem dzisiaj  małą pogawędkę z lokowanym...
-no co ty? Ja dzisiaj gadałam z Bellą.
-Zapewne o tym samym...-doradziłem mu żeby z nią pogadał...
-ja zrobiłam podobnie...-dodałam  i zaczęliśmy się śmiać
Poszłam na naszego pokoju odświeżyć się przed kolacją.
-Muszę później wypytać o wszystko Belle.-powiedziałam do siebie...


                                                                            ~*~
Czwartek, 2 dni do urodzin Nialla

Wczorajszy dzień był dla nas dosyć męczący ale to dopiero początek tego, co czeka nas  przez kolejne dwa dni. Niby większość rzeczy jest już przygotowana ale wiadomo jak to u nas, wszystko na ostatnią chwilę. Zaproszonych jest ponad 100 znajomych zespołu i osób z rodziny Nialla. Wszystko ma się odbyć w centrum Londynu w hotelu "Hilton". Katering, prezenty, tort, występ specjalny, sala restauracyjna, goście, pokoje są gotowe. W sobotę z rana chłopcy z Bellą jadą dopilnować wszystkiego, dokonać ostatnich poprawek i  przypiąć dekoracje. Miejmy nadzieję ,że naszemu  blondaskowi się spodoba. Ja tym czasem razem z nim mam się udać na taki typowo "horanowy dzień", czyli jak się można domyśleć zaliczymy Nando's, Milk Shake City, kino, CH, sklep muzyczny, empik i wiele innych w stylu głodomora.

Jak co rano wstałam ok. 10. Dobrze ,że skończyłam już szkołę i nie muszę codziennie o 6 wstawać tylko mogę sobie dłużnej pospać i posiedzieć do późna. Wzięłam przygotowane ubrania na dzisiaj po czym weszłam do łazienki tak by nie obudzić jeszcze śpiącego Liama. A jeśli już  mowa o nim. Kocham go całym sercem. Nie wyobrażam teraz sobie życia  bez niego. Bez codziennych  buziaków na dobranoc i dzień dobry. Bez wspólnych posiłków. Bez jego ciepła. Najbardziej obawiam się ich trasy koncertowej. Choć  do niej jeszcze kilka miesięcy to i tak nie wiem jak przetrwam te 2 miesiące bez niego. No i oczywiście bez chłopaków. O trasie powiedzieli mi wczoraj  wieczorem bo jak powiedział Liam " nie chciałem żebyś się dowiedziała od osób trzecich" miał chyba na myśli prasę  fanów, paparazzi i dziennikarzy. Mam jednak nadzieję, że spędzimy te miesiące przed trasą wszyscy razem wygłupiając się i imprezując. Chociaż liczę na wspólne romantyczne wieczory z moim chłopakiem.

W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności , założyłam wybrany wcześniej zestaw, ułożyłam włosy i wyszłam . Liam już nie spał tylko leżał i patrzył się w okno. Piękna pogoda dzisiaj się zapowiadała. Nie zauważył mnie. Podeszłam do łóżka i skoczyłam na niego. Trochę się zdziwił ale jak mnie zobaczył to od razu zaczął się szczerzyć.
-witaj kochanie-powiedziałam
-dzień dobry skarbie
-wyspałeś się?
-noo powiedzmy...jak dostane buziaka...
-to co?-zapytałam
-to... wstanę z łóżka-odpowiedział
-ale mi nie przeszkadza twoje leżenie... zresztą i tak miałam pójść do Belli wypytać ją o rozmowę z Hazzą-powiedziałam-ale buziaka i tak ci dam-dodałam po czym schyliłam się i musnęłam jego usta i szybko się oderwałam
-ej! A co to było?-oburzył się
-no co? Buziak-pokazałam mu język
-ooo nie pójdziesz stad jak należycie mnie przywitasz-powiedział gdy już chciałam podnieść się z łóżka
-ale...-nie zdążyłam dokończyć.
"Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kąciki ust. Ona rozchyliła wargi, więc odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciał się cofnąć, przytrzymała go ustami. Nie chciała opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowała dzięki niemu - chciała aby ta chwila trwała wiecznie."
Po południu Amy poprosiła Belle do swojego pokoju. Obie udały się na górę i zakluczyły w pokoju.
-No więc?-zapytała Amy
-co?
-no o czym gadaliście wczoraj?-dopytywała
-a wiesz tak ogólnie...przyszedł zapytał się w czym ma mi pomóc no to dałam mu za zadanie pokrajanie warzyw ale wiesz...jeszcze dobrze nie zaczął a już się skaleczył. Założyłam mu opatrunek i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zbliżył się i...mnie pocałował-na twarzy Belli widniały słodkie rumieńce.-później powiedział dziękuję. Wróciliśmy do pracy i ciągle gadaliśmy, streszczyliśmy sobie swoje życie a na koniec...zapytał się co robię dzisiaj wieczorem. Powiedziałam, że nic i zaprosił mnie na 19 na kolacje.-powiedziała szczęśliwa.
-no to kapitalnie.-okrzyknęła Amy-na co jeszcze czekamy? Jest już 17. Zaczynamy przygotowania.-krzyknęła wniebowzięta Amy. 

Bella została wysłana do łazienki na kąpiel a Amy w tym czasie przeglądała garderobę. Miała do wyboru kilka kompletów. ten , ten i ten. Stwierdziła, że Bel wybierze sobie który chce założyć. Po pół godziny wyszła Bella i zasiadła na fotelu stylistki. Dziewczyna zrobiła jej makijaż i ułożyła fryzurę. Efekt był zniewalający. 
-wyglądam przepięknie-powiedziała Bella oglądając się w lustrze,
-bo jesteś-piękna dodała Amy
-dziękuję-odpowiedziała Bel
-Dobra jest za dziesięć 19, Harry pewnie czeka na dole-powiedziała Am
-Boje się. a jeśli coś się nie  uda? Albo zrobię coś głupiego? Albo...
-wszystko będzie w porządku. A teraz pędź do swojego księcia.-dodała
~Harry~
Denerwowałem się jak cholera. Miałem tylko nadzieję, że Bella zaakceptuje mnie i wszystko się ułoży. Stałem na dole razem z Lou i Liamem. Dawali mi ostatnie rady jak mam się zachować...gdy nagle...pojawiła się ONA. Piękna jak zawsze ale teraz to przeszła samą siebie. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Kroczyła powoli po schodach z asekuracją Amy. gdy zeszła ująłem jej dłoń i wyszeptałem do ucha.
-wyglądasz przepięknie-na co ona się zarumieniła a ja się cicho zaśmiałem. Uwielbiałem te jej rumieńce.
-słodko wyglądasz jak się rumienisz-dodałem
-Harry...teraz to chyba muszę być boska bo na pewno wyglądam jak co najmniej burak-odpowiedziała niezbyt z tego zadowolona
-i tak jesteś boska. To dla ciebie-podałem jej róże.
-dziękuję, Amy możesz?-blondynka podała jej kwiatek a ja zaoferowałem jej swoje ramię. Ujęła je i wyszliśmy z domu kierując się prosto do limuzyny, która stała pod bramą.

~Bella~
Harry wyglądał genialnie. Był bardzo romantyczny i całą drogę prawił mi komplementy. Dojechaliśmy do eleganckiej restauracji w centrum Londynu. Harry złapał mnie pod rękę a ja nie protestowałam bo w takich platformach to ciężko utrzymać równowagę. Przepuścił mnie przodem po czym oboje podążyliśmy do naszego stolika. Było przepięknie, elegancko a zarazem skromnie. Tak jak lubię.

-wiem, że nie lubisz ekskluzywnych restauracji więc stwierdziłem , ze ta będzie
 odpowiednia ale jeśli chcesz to...
-jest idealnie. Dziękuję, że się tak postarałeś-dodałam
Usiedliśmy na swoich miejscach. Harry jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło. Po chwili przyniesiono nasze dania. Chłopak już wcześniej zamówił wszystko. 
Było cudownie. Cały wieczór rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Dowiedzieliśmy się wiele ciekawych rzeczy o sobie nawzajem dzięki czemu już stał mi się bliski. Gdy patrzyłam mu w oczy nie potrafiłam się oderwać. to było jak jakaś hipnoza. A te jego dołeczki, ten uśmiech. Rozpływałam się. Po deserze nadszedł czas na jak to powiedział gwóźdź wieczoru. Wstał uklęknął przede mną i zaczął.
-Bel wiem, że nie znamy się długo ale te kilka tygodni gdy wyszedłem ze szpitala były cudowne...bo spędzone z tobą...dlatego dziękuję Ci za to...i chciałem zapytać...czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną...moją Bellą?-dokończył a ja zaniemówiłam. Rzeczywiście w głębi serca czekałam na ten moment ale też bałam się. Harry jest cudowny ale czy kocham go na tyle by mu zaufać? 
-Harry ja...-zaniemówiłam
-rozumiem to jeszcze za wcześnie...dobra nie ważne. Zbierajmy się do domu bo już późno-powiedział i wyszliśmy z restauracji. Nie wiem dlaczego zaniemówiłam. Może potrzebuję jeszcze czasu żeby się z tym oswoić? W czasie powrotu żadne z nas się nie odzywało. Gdy tylko dojechaliśmy wyszłam z samochodu i poszłam od razu do siebie. Zraniłam go. Wiem o tym, ale czy kiedyś mi wybaczy?

~W tym samym czasie...HARRY~
Zaparkowałem samochód w garażu i udałem się do domu prosto do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem krzyczeć w poduszkę. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach pociekł łzy. Do pokoju wparował Liam.
-I jak się randka uda...?Co się stało?-powiedział i usiadł na moim łóżku
-czego ja mam takiego cholernego pecha co?
-ale...
-nic nie powiedziała...a ja głupi zrobiłem z siebie debila.
-nie mów tak bo to nie prawda. Może była w szoku?-dodał i po prostu mnie przytulił.Tak. Tego właśnie potrzebowałem. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

~Liam~
Obudziło mnie wiercenie się Amy.
-Skarbie? Czego nie śpisz?-zapytałem
-mam wrażenie że stało się coś złego.-powiedziała drżącym głosem, na co ja przytuliłem
-dlaczego tak mówisz?
-Amy i Harry wrócili. ale słychać było ja wchodzili osobno. Słyszałam dopiero jakieś krzyki-powiedziała
-dobra. idę do Harrego a ty kładź się spać-powiedziałem i wkładając dresy wyszedłem  pokoju od razu skierowałem się do Hazzy. Gdy wszedłem płakał. To trochę dziwne jak na niego. Pogadaliśmy chwile po czym zasnął. Wyszedłem i mijałem właśnie pokój Belli. Usłyszałem...śpiew? Przecież Bella nigdy nie mówiła, że śpiewa. delikatnie tak by mnie nie zauważyła i nie usłyszałem otworzyłem drzwi. Siedziała na łóżku z gitarą w reku i śpiewała...


No I can't forget this evening

nie mogę zapomnieć tego wieczoru

Or your face as you were leaving

Albo twoja twarz, jak wyjeżdżaliśmy

But I guess that's just the way the story goes

Ale myślę, że po prostu tak mówi historia

You always smile but in your eyes

Zawsze uśmiech, ale w twoich oczach

Your sorrow shows

Twój smutek pokazuje

Yes it shows, ohhh

Tak to widać, ohhh
I can't live

Nie mogę żyć

If living is without you

Jeśli życie jest bez ciebie

I can't give

Nie mogę dać

I can't give anymore

Nie mogę dać więcej

I can't live

Nie mogę żyć

If living is without you

Jeśli życie jest bez ciebie...

Wtedy zaczęła płakać nie zważając na to czy mnie zobaczy podszedłem do nie i ją przytuliłem. Wiedziałem, że jest jej ciężko. Mieliśmy kiedyś taką poważna rozmowę w której powiedziała mi coś czego nie wie do tej pory nawet Amy.  Wiem tylko ja i ona . Cieszyłem się, że tak mi ufa. Dlatego wiedziałem dlaczego nie odpowiedziała Harremu. Może kiedyś mu to powie ale teraz to wspomnienie znowu do niej powróciło. Tak samo jak do mnie. Tego wieczoru tez jej powierzyłem swoją tajemnice. wie o niej tylko ona. I oby tak zostało. 

-powiedział dokładnie to samo...Moją Bellą...poczułam to samo co wtedy...nie chce żeby teraz on mnie skrzywdził...boje się Liam...-powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Ja tylko mocniej ją przytuliłem. Po 15 minutach już spała. otuliłem ją pościelą dałem buziaka w czoło i po cichu wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie. "Co za dzień. Liamie nie prawdasz? Fajnie tak pobawić się w bohatera?-powiedział głos w mojej głowie. Usnąłem.




                                                                                ~*~
I jak podoba się rozdział? Mam duże plany co do dalszej części? Jak myślicie jakie tajemnice skrywają Bella i Liam? Piszcie swoje propozycje w komentarzach i zapraszam do dalszego śledzenia bloga. Pozdrawiam:* 




czwartek, 14 marca 2013

Czternasty

~kilka dni  później~
Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd poznałam tych wariatów. Kocham ich wszystkich i wiem, że mogę na nich liczyć w każdej sytuacji. Mówią, że przyjaciel jest tylko jeden a ja mam 6. Tak. Z Bellą widujemy się teraz prawie codziennie, ale ja wiem, że przychodzi tu przeważnie ze względu na Harrego. Niedawno go wypisali i od tego czasu Bella się nim opiekuje. Widać, że coś do niego czuję ale nie wiem co na to Harry. Trzeba będzie z nimi porozmawiać. Po wyjściu ze szpitala Hazz szybko wrócił do zdrowia, no bo gdzie ma lepiej jak nie we własnym domu z najlepszymi przyjaciółmi:). Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Podniosłam się na łokciach i czekałam aż drzwi się otworzą.
-Hej kotek. Nie przeszkadzam?-zapytał Liam
-no co ty? Zresztą to przecież twój pokój...
-nasz...nasz pokój- odparł z uśmiechem. Odwzajemniłam go.
-mam sprawę. Za 3 dni nasz głodomór ma urodziny i pomyślałem, żeby mu zrobić taką "małą" suprice party. co ty na to?
-no super by było.
-tylko wiesz Niall ma się o niczym nie dowiedzieć i pomyślałem, że mogłabyś go zabrać  na miasto. wiesz że niby masz do niego jakąś sprawę czy coś. Tak żeby go nie było  w domu do czasu imprezy.
-no nie ma problemu ale musimy to już planować jeśli chcemy zdążyć ze wszystkim. Wiesz jedzenie ,lista gości, jedzenie , muzyka, jedzenie, tort, prezenty i jedzenie-powiedziałam z powagą ale po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.
-no dobra to idę pogadać z chłopakami i podzielić zadania.
-jadę dzisiaj do studia z Bellą więc po drodze mogłybyśmy zajechać do cukierni i zamówić ten tort.
-no to tort mamy z głowy. -powiedział i wyszedł z pokoju. Ja natomiast z racji że było już po 16 zaczęłam odrabiać lekcje. Po 1h skończyłam i umówiłam się z Bellą  za 30 minut u nas. Miałyśmy pojechać do studia bo Bel strasznie chciała żebym jej wymyśliła choreografie.
     Po rozmowie z Izabellą ubrałam się w TO i zabrałam strój do tańca. Zeszłam na dół gdzie czekała już Bella. Pożegnałam się z chłopakami i ruszyłyśmy do studia. Po drodze jeszcze wstąpiłyśmy do cukierni i zamówiłyśmy tort dla Nialla na sobotę. Całą drogę zastanawiałam się nad prezentem dla Niallera jednak nic mi nie przyszło do głowy. Po wejściu na sale poszłyśmy się przebrać.
-Wiesz tak się zastanawiałam, co kupić Niallowi na urodziny. Masz jakiś pomysł?- zapytała Bella kiedy  wychodziłyśmy z szatni.
-No przecież mogłabyś coś narysować. Wiesz np. jego autoportret z gitarą albo jak siedzi w Nando's. Ja za to nie mam wcale pomysłu.
-no co ty? Przecież możesz ułożyć choreografie do jego ulubionej piosenki. A z tym rysunkiem to masz rację. Jutro się z niego zabiorę.
- No niewiem.  Może i tak. Dobra jeszcze pomyśle. A teraz daj płytę.-podała mi płytę i przesłuchałam ją. Po chwili dałam się ponieść i już obie tańczyłyśmy  do piosenki "call me maybe".

~2 GODZINY PÓŹŃIEJ~
Wróciłam do domu padnięta. Była 22. Nie miałam nawet sił nic zjeść. Poszłam od razu na górę i padłam na łóżko. Momentalnie usnęłam. Nawet nie zauważyłam kiedy Liam wszedł do pokoju i mnie "rozebrał" ,ułożył do snu po czym sam się położył i zasnął.

Rano obudziłam się o 7. Liama już nie było. Wstałam i biorąc po drodze ubrania poszłam pod prysznic. Ubrana w TO .  Upięłam niedbałego koka , pociągnęłam rzęsy tuszem i musnęłam błyszczykiem usta po czym zeszłam na dół. Była 7:30.
-dzień dobry. -odparłam z uśmiechem.
-siemka. siadaj-powiedział Zayn nakładając mi jajecznicy.
-dziękuję, Zayn mógłbyś mnie podrzucić do szkoły?-zapytałam
-no jasne
-dzięki-odpowiedziałam
-nie ma za co a teraz jedz jeśli chcesz zdążyć.-po śniadaniu Zayn odwiózł mnie do szkoły. Lekcje minęły mi szybko. Razem z Bellą o 14 wyszłyśmy ze szkoły.
-Wpadniemy do MSC?-zapytałam
- No jasne. Chce z tobą pogadać.-odpowiedziała.

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Siedziałyśmy już w Milk Shake City i piłyśmy nasze koktajle. Bel siedziała jakaś zdenerwowana. Postanowiłam ją trochę wypytać.
-Co się dzieję?
-Chciałam z tobą porozmawiać o...
-o Harrym?-zdziwiła ją moja odpowiedź
-Bella posłuchaj. Ja wiem że ty do niego coś czujesz. To widać gołym okiem ale...
-jak to widać?
-przecież widze jak na niego patrzysz. Te ciche spojrzenia na niego albo jak wczoraj obserwowałaś go jak oglądaliśmy film i jaka byłaś szczęśliwa gdy na cb spojrzał i puścił ci oczko.
-Ja...
-zakochałaś się w nim prawda?-pokiwała głową
-Co ja mam z tym zrobić?
-Najlepiej będzie jak porozmawiasz o tym z Harrym. Wyjaśnicie sobie wszystko i dowiesz się co on do ciebie tak naprawdę czuje.
-może masz racje. Dzisiaj z nim pogadam.Dziękuje-powiedziała i wymieniłysmy uściski
-no dobra pora wracać do domu. Jest 16 a musimy zrobić jeszcze zakupy.-powiedziałam.
Wyszłyśmy z MSC i udałyśmy się do pobliskiego sklepu. Kupiłyśmy potrzebne rzeczy na kolacje i smakołyki na wieczór. O 17 byłyśmy już w domu.
-Jesteśmy!-krzyknęła Bella. Po schodach zleciał Liam  z Harrym.
-No wreszcie! Gdzie wy byłyście?-powiedział Harry
-w MSC a później w sklepie bo ktoś w końcu musi robić zakupy w tym domu.-powiedziałam
-aha ok-odparł zmieszany Hazz
-a co?-zapytała  Bella
-nic
-no jak to nic?-wtrącił Liam- Latał po całym domu krzycząc że jak zaraz nie wrócicie to pojedzie was szukać.
-czyli, że się o nas martwiłeś?-odparłam
-nie tyle co o was co o Belle.-odparł Li z uśmiechem
- oj dobra. Gdzie jest reszta?-zapytałam
-Niall jest u siebie a Zayn i Lou grają w PS a co?- dodał Hazz
-no ktoś musi przygotować kolacje-odparłam z usmiechem
-No dobra to ja idę to rozpakować i czekam na pomocników-dodała Bella i poszła do kuchni
-to co? Idę do chłopaków. Może któryś z nich ruszy swój tyłek i jej pomoże bo sama to...-nie dokończyłam bo przerwał mi Harry
-wiesz może lepiej ich nie wołaj bo zrobią większy bałagan niż jest. Ja jej pójdę pomóc. I tak miałem z nią porozmawiać-powiedział i ruszył śladami Belli
-Coś tu się święci-odparłam
-A wiesz że chyba tak?-wtrącił Liam- Miałem dzisiaj  małą pogawędkę z lokowatym...
-no co ty? Ja dzisiaj gadałam z Bellą.
-Zapewne o tym samym...-doradziłem mu żeby z nią pogadał...
-ja zrobiłam podobnie...-dodałam  i zaczęliśmy się śmiać
Poszłam na naszego pokoju odświeżyć się przed kolacją.
-Muszę później wypytać o wszystko Belle.-powiedziałam do siebie


~*~

I oto jest kolejny rozdział. Mam nadzieję że wam się spodoba:).

niedziela, 17 lutego 2013

Trzynaście

 "w poprzednik rozdziale..."
 -czego pragniesz?-zapytał Liam
-Dotykać Ciebie tak, jakby skóra była powodem mego istnienia. Całować Twe usta tak, jakby tchnęły w płuca moje oddech życia. Kochać się z Tobą tak, jakby ta miłość była przyczyną rozkoszy wiecznej. Być Z Tobą na zawsze i przy Tobie umierać tak, jakby Twoja obecność była jedynym warunkiemego przetrwania. Trwać przy Tobie tak, jakby bliskość Twego ciała była pokarmem duszy i serca zarazem...-dokończyłam
-wow-odparł zszokowany
-sama to napisałam
-jesteś cudowna. Obiecaj mi że kiedyś pobierzemy się i będziemy mieli dwójkę dzieci. Chłopczyka i dziewczynkę. Josha i...
-Julię-dokończyłam
-tak.
-obiecuję-pocałowałam go delikatnie po czym wtuliłam się w jego nagi tors i odpłynęłam w krainy Morfeusza.

***

Po tej nocy poczułam się spełniona. Chłopak mojego życia kocha mnie, wspiera i jest przy mnie. To mi wystarcza. Mam nadzieję, że z Harrym wszystko się ułoży bo nie chciałabym stracić tak wspaniałego przyjaciela.
     Kiedy się obudziłam była 9. Liam jeszcze spał, więc żeby go nie budzić wyswobodziłam się z jego objęć, włożyłam bieliznę i jego koszulkę po czym zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już wszyscy i spożywali śniadanie. gdy weszłam wszystkie pary oczu były skierowane  na mnie.
-Dzień dobry, czego tak się patrzycie?-zapytałam
-nic tylko następnym razem moglibyście trochę ciszej bo niektórzy muszą rano wstać do pracy-powiedział Louis a ja spiekłam buraka. Całe szczęście po chwili zeszedł Liam.
-witajcie kochani -odparł z wielkim bananem
-no co?-zapytał
-już powiedziałem to twojej dziewczynie
-ale co?-zwrócił się do mnie
-żebyśmy następnym razem byli ciszej bo oni muszą się wyspać. Muszę iść.-odparłam i pobiegłam na górę. Głupio mi się zrobiło. Mój przyjaciel leży w szpitalu a ja zabawiam się w najlepsze. A no właśnie Harry. Dzisiaj go wybudzają. Wzięłam prysznic, ubrałam się  i zeszłam na dół.
 -Liam mógłbyś mnie zawieść do szpitala? -zapytałam
-ok daj mi 10 minut-powiedział i pobiegł na górę . Piętnaście minut później byliśmy już pod szpitalem. Nie czekając na Liama weszłam do środka i skierowałam się do sali w której leżał Harry. Nie był już taki blady jak wczoraj. Wyglądał znacznie lepiej. Po chwili do sali wszedł Liam wraz z lekarzem.
-Witam panią
-Dzień dobry. Jak on się ma?-zapytałam wskazując na Hazze
-Już lepiej. Za chwilę będziemy go wybudzać dla tego będę musiał państwa wyprosić.
-oczywiście-odpowiedział Liam
Razem z Liamem opuściliśmy sale Harrego i wyszliśmy na korytarz gdzie czekała pozostała 3.
Po niecałej godzinie z sali wyszli lekarze i oznajmili, że pacjent się wybudził ale jest zmęczony.
-czy można do niego wejść?-zapytał Lou
-tak ale aby na chwilę i nie więcej niż 2 osoby
Wszyscy spojrzeli po sobie  i każdy wskazał mnie i Lou, tak więc weszliśmy.
 Nie mogłam się oprzeć żeby go nie przytulić, więc podbiegłam i dosłownie rzuciłam mu się na szyję.
-powoli bo mnie udusisz-wysapał Harry
-przepraszam. Jak się czujesz?-zapytałam
-no wiesz bywało lepiej ale jest nieźle.
-a kiedy będziesz mógł stąd wyjść?
-za 2/3 dni-odpowiedział
-no to super-ucieszyłam się
-Lou mógłbyś nas zostawić samych?-poprosiłam
-tak jasne. Będę na korytarzu-odpowiedział i wyszedł
-Harry słuchaj ja...
-nie to ty posłuchaj. Ehh  przepraszam Cię za to co wtedy powiedziałem. Nie powinienem był Ci mówić, że się w tobie zakochałem i przepraszam za to, że zadawałem się z Nickiem. Po prostu myślałem że on...chce mi pomóc bo wie co czuje...przepraszam za to, że wziąłem te cholerne narkotyki i za to...
-Po pierwsze nie przeprasza się za uczucia ale uwierz mi ,znajdziesz dziewczynę którą pokochasz tak samo..
-już znalazłem...ale ona jest z moim przyjacielem...-zignorowałam to i kontynułowałam
-po drugie Nick jest w więzieniu a raczej powinnam powiedzieć Andy. Ja cię przepraszam bo to wszystko i moja wina to twoje pobicie i wgle. Przepraszam.
-wybaczę ci jeśli ty mi wybaczysz.-odparł
-ok. Wybaczam Ci.-odpowiedziałam z uśmiechem
-ja tobie też.-podeszłam do niego i przytuliłam. Mam nadzieję, że po tej rozmowie wszystko wróci do normy i będzie jak dawniej.


***
Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale wiecie życie osobiste i szkoła i wgle zajmowały mi duzło czasu. Teraz nie jest lepiej ale postaram się dodać rozdział chociaż raz na miesiąc bo nie chcę zawieszać bloga. Tak więc przepraszam za tak długą nieobecność i zapraszam do komentowania. Zostawcie swoje tt jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach i polećcie jakieś swoje blogi w zakładce SPAM. Dziękuję za uwage i mam nadzieje do następnego:*
Pattie_Malik

czwartek, 3 stycznia 2013

Dwanaście

Cieszę się że go mam. Nie wiem co bym zrobiła bez niego. Teraz nie wyobrażam sobie przyszłości bez Liama.
***

Przez kolejne dni nie chodziłam do szkoły. Miałam wyrzuty sumienia. Codziennie po kilka godzin siedziałam w szpitalu przy Harrym. Minęły 4 dni a Harry dalej był w śpiączce. Siedziałam właśnie przy nim gdy do sali wszedł lekarz prowadzący.

-Witam panią

-dzień dobry
-jeśli stan Pana Stylesa się nie pogorszy to jutro zaczniemy go wybudzać a teraz proszę wrócić o domu. Wygląda pani na zmęczoną.

-dobrze doktorze-nie miałam nawet sił się z nim spierać. Pożegnałam lekarza. Zadzwoniłam po Liama  i powiedziałam że będę czekać przed szpitalem. Po 10 minutach zatrzymał się przed mną  czarny range rover. Wsiadłam i  przywitałam się z moim chłopakiem.Cieszę się ,że między nami jest już wszystko wyjaśnione. Od tamtej pory nie mam przed nim żadnych tajemnic. Dojechaliśmy do domu i od razu poszłam do sypialni mojej i Liama. Położyłam się i momentalnie usnęłam. Obudziłam się o godzinie 18. Przez ostatni czas zaniedbałam swoją pasję. Wzięłam pierwsze lepsze dresy , adidasy i buty na zmianę po  czym wyszłam z domu. Podążyłam do mojego studia. Włączyłam muzykę i emocje mną zawładnęły. Tego potrzebowałam. Muzyka pozwala mi się na chwilę oderwać od szarej rzeczywistości. Taniec bo wtedy jestem tylko ja, moje ciało i muzyka. Gdy tańczę czuje, że mam świat w zasięgu ręki czuje ,że mogę wyrazić siebie i nikt mi nie zabroni moja wyobraźnia uwalnia się i pokazuje się w każdym ruchu. Wiem, że taniec  to część mojego życia.
      Wróciłam do domu po 21. Nie czułam się zmęczona wręcz przeciwnie. Roznosiła mnie energia.  Liam gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie.
-Boże Amy ja od zmysłów odchodzę. Gdzieś ty była?-zaczął panikę
-spokojnie Li. Byłam w studiu. Musiałam potańczyć.Przepraszam, że ci nie powiedziałam ani nie zadzwoniłam ale po prostu musiałam być sama.
-no dobrze nie gniewam się. Ale mi to wynagrodzisz. A teraz choć coś zjeść. Chłopcy poszli wcześnie spać.
-a ty?
-czekałem na ciebie-uśmiechnął się i delikatnie pocałował. Szybko zjadłam kolacje i poszłam z Li do naszego pokoju. Umyłam się i wyszłam w piżamie w ręczniku z łazienki. Liam poszedł pod prysznic a ja tym czasem zaczęłam się przebierać. Ubrałam dość skąpą piżamkę,. Gdy się przebrałam z łazienki wyszedł Liam w samych bokserkach. Gdy mnie zobaczył oczy mu się zaświeciły. Obią mnie od tyłu i położył brodę na moim ramieniu mrucząc przy tym...
zaśmiałam się.
-kocham Cię wiesz?-zapytałam
-wiem. Bo ja ciebie też.-Zaczął całować moją szyję a mnie przeszły przyjemne dreszcze. Nagle się oderwał. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz.
-chciałeś żebym ci wynagrodziła to że mnie nie było?-kiwnął głową przybliżając się do mnie.
-Bardzo?-droczyłam się
-Jak cholera...
Przybliżył się do mnie. Muskał swoimi dłońmi moją talię. Dałam się ponieść doznaniom. Zniknęły wszelkie wątpliwości,liczyły się tylko zmysły. Liam przesunął czubkiem języka po moich wargach. Westchnęłam i rozchyliłam usta. Pocałunek ,choć nadal bardzo delikatny, był wprost upojny. Przysunęłam się do niego i przyległam do jego torsu. Pragnęłam więcej...znacznie więcej...
-pragnę cię malutka-odparł dysząc Liam. Wessałam się w jego usta . Li przesunął mnie pod ścianę i oparł o nią namiętnie całując. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Nie czekając długo przenieśliśmy się na łóżko.
-Liam bo ja...to mój pierwszy raz
-wiem kochanie 
-nie o to chodzi
-tak?
-boje się
-będę delikatny. Obiecuję...
-pragnę cię...
 Dotykał mnie po całym ciele. Czułam jak jego"przyjaciel" twardnieje. Byłam z siebie dumna, że to dzięki mnie. Chłopak zsunął ze mnie koszulkę odsłaniając przy tym moje piersi. Zaczął je całować. Moje sutki nabrzmiały. Nie pozostawałam mu dłużna. Teraz ja górowałam. Składałam czułe pocałunki na całym ciele zaczynając od ust kończąc na dolnych partiach brzucha. Byłam w  samych majtkach tak jak Liam. Jednym zwinnym ruchem zciągnął ze mnie koronkowe majtki które opadł na ziemię. Pomogłam mu  zdjąć jego.  Nasze części garderoby walały się po podłodze. Schodził coraz niżej z pocałunkami .Zaczął całować moją kobiecość tak że wydawałam z siebie jęki rozkoszy. Nigdy nie było mi lepiej. Liam spojrzał w moje oczy a ja kiwnęłam na tak. Delikatnie wszedł we mnie poruszając się w przód i tył. Z czasem zaczął przyspieszać gdy wyczuł że pragnęłam go mocniej. Nie czekając długo wszedł we nie ponownie-gwałtownie i zdecydowanie. Krzyknęłam z rozkoszy. Najpierw robił to szybko później , później zwolnił, przez co mogliśmy za czerpać większą dawkę powietrza. Jednak to długo nie trwało, gdyż chłopak znów przyspieszył do maksymalnej szybkości. Nasze głośnie jęki i oddech tworzyły harmonie. Brunet swoje dłonie położył na moich piersiach, a rozpalonymi ustami całował moją szyję. W pewnym momencie oboje osiągnęliśmy szczyt i zmęczeni opadliśmy na łóżko.
-Byłaś niesamowita-zaczął chłopak
-ty też. Kocham Cię
-ja ciebie też malutka
-czego pragniesz?-zapytał Liam
-Dotykać Ciebie tak, jakby skóra była powodem mego istnienia. Całować Twe usta tak, jakby tchnęły w płuca moje oddech życia. Kochać się z Tobą tak, jakby ta miłość była przyczyną rozkoszy wiecznej. Być Z Tobą na zawsze i przy Tobie umierać tak, jakby Twoja obecność była jedynym warunkiemego przetrwania. Trwać przy Tobie tak, jakby bliskość Twego ciała była pokarmem duszy i serca zarazem...-dokończyłam
-wow-odparł zszokowany
-sama to napisałam
-jesteś cudowna. Obiecaj mi że kiedyś pobierzemy się i będziemy mieli dwójkę dzieci. Chłopczyka i dziewczynkę. Josha i...
-Julię-dokończyłam
-tak.
-obiecuję-pocałowałam go delikatnie po czym wtuliłam się w jego nagi tors i odpłynęłam w krainy Morfeusza.

***
Wow. Aż sama jestem zaskoczona tym rozdziałem. Według mnie to najlepszy jak do tej pory. Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Dodają mi motywacji jak i kopa do pisania. Podobała wam się scenka +18? Może chcecie jeszcze kiedyś taką? Zapraszam do komentowania i polecajcie swoje blogi w zakładce powyżej. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach po przez TT, GG lub FB wystarczy w zakładce INFORMOWANI zostawić swój tt nr gg czy co tam chccie. Jak tam po świętach? Sylwester udany? No bo mój bardzo. Spędziłam go z moimi przyjaciółkami i wspaniałym chłopakiem:) To było wspaniałe:) Już nie mogę się doczekać kiedy znowu
 się zobaczymy  D:)

Pozdrawiam: Pattie_Malik