czwartek, 31 grudnia 2015

Siedemnasty

Pocałował mnie i przytulił. Tego mi było trzeba. Dziękuje każdego dnia, że Bóg postawił go na mojej drodze.Dzięki temu jestem szczęśliwa. I mam nadzieje, że tak już będzie.

 ***
Kolejny dzień. To już dzisiaj urodziny Nialla. Godzina 8 pora wstawać. Podniosłam się powoli żeby nie budzić Liama. Sobota...za dwa dni  chłopcy jadą w trasę...Będę za nimi tęsknić najbardziej za Liamem oczywiście..ale damy radę to TYLKO 3 miesiące...Nie mogę go zatrzymywać to jego praca , czerpie z tego radość i jestem z niego dumna za to kim jest i jaką radość daje fanom...
    Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic, ubrałam się delikatnie pomalowałam i wyszłam. Liam nadal spał więc zeszłam na dół i postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Zrobiłam ogromny talerz kanapek i gorącą herbatę. Do kuchni zeszła Bel. Poprosiłam żeby obudziła chłopaków. Spełniła moją prośbę i po chwili wszyscy już siedzieliśmy przy stole wcinając śniadanie.
-Dzisiaj macie wolne prawda? Ostatnie dni przed wyjazdem. Jadę na zakupy jedzie ktoś ze mną?-zapytałam
-Ja! Chcę sobie kupić nowe buty.-krzyknął Niall
-O! super, to pomożesz mi wybrać sukienkę!-powiedziałam
-A po co Ci sukienka?-zapytał Zayn
-yyyym, no wiesz chce po prostu mieć sukienkę gdyby nagle coś wypadło- zaczęłam się tłumaczyć.
Nie dopytywali się więcej. Po śniadaniu chłopcy posprzątali a ja z Niallem pojechaliśmy na zakupy. Kupiłam sobie przepiękną sukienkę, którą pomógł mi wybrać Niall. A jemu wybraliśmy najnowsze nike. oboje zadowoleni wyszliśmy z galerii. Była godzina 15. Postanowiłam zadzwonić do Liama i zapytać jak przygotowania.
-Tak kochanie?
-I jak? wszystko gotowe?-zapytałam
-Tak, jedziemy do domu właśnie się przygotować . Wy też już wracajcie.-odpowiedział
-Dobra. Będziemy w domu za  10 min- i rozłączyłam się

***
Perspektywa Nialla

 Zapomnieli. Zapomnieli o moich urodzinach. W końcu nie codziennie kończy się 19 lat.No nic. Wszyscy są teraz zajęci przygotowaniami przed trasą. W sumie nie szkodzi...

 ***
  Perspektywa Amy

Wchodziliśmy właśnie do domu kiedy nagle Niall powiedział. wiecie co , głodny jestem.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
-to może wybierzemy sie do jakiejś restauracji tak przed waszym wyjazdem-zaproponowała Bella
-wspaniały pomys-dodałam
-no to proszę wszyscy macie godzinę i spotykamy sie na dole-powiedział Liam
Zabraliśmy się za przygotowania. Oczywiście zajęło nam to troche dłużej niż się umawialiśmy ale wkońcu trzeba jakoś wyglądać. Zayn pięknił się już od 20 min przed lustrem układając swoją fryzurę, Lou latał jak opętany i szukał skarpetek pasujących do jego butów.Nie pytaj dlaczego. Harry dalej krecił się w samych bokserkach i nie widać było że gdzieś się spieszył. Niall gotowy chodził od pokoju do pokoju i pospieszał innych mówiąc że od rana nic nie jadł i jak zaraz czegoś nie przełknie to w trasę pojadą z jego zwłokami. Liam jak zwykle idealny, perfekcyjny, mój był już gotowy. siedział na fotelu i przyglądał się jak się ubieram.Wcale mu się nie dziwie wkładałam właśnie moją sukienkę, ale nie ona mu się tak podobała. Mianowicie pod spodem miałam bieliznę dlatego tak się ślinił. Niby nic specjalnego a jednak. Ubrałam sukienkę i byłam gotowa.
-I po co tak się stroisz.?-zapytał mnie Liam
-Jak to po co? Musisz pokazać że masz ładną dziewczynę.-powiedziałam z dumą
-i tak jesteś śliczna. Ale dalej nie wiem po co się stroisz. I tak wcześniej czy później zerwę z ciebie tą sukienkę. Teraz jak wiem co masz pod spodem dzisiaj mi się nie wywiniesz-podszedł z podniecającym głosem i mruczał mi do ucha i całując po szyi.
-Nie obiecuj- zaśmiałam się i dałam mu soczystego buziaka.
-Wychodzimy!- krzyknął Liam
Po chwili wszyscy zeszliśmy na dół. Gotowi wychodziliśmy już z domu i pojechaliśmy do hotelu w którym było zaplanowane przyjęcie urodzinowe dla Nialla.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
-Faktycznie dzisiaj pojjem-odparł zadowolony Niall
-No ruszajcie się bo jestem głodny!-dodał
-Idziemy idziemy!-krzyknął Lou
Weszliśmy do środka a kelner poprowadził nas na sale którą wcześniej przygotowaliśmy. Na raz światła rozbłysły i wyskoczyli wszyscy znajomi krzycząc:
-Niespodzianka!!!
Niall stal zdziwiony patrząc na wszystkich po kolei.
-Myślałem że zapomnieliście!-krzyknął
-Jak moglibyśmy zapomnieć-dodał Harry
-Wszystkiego najlepszego bracie-zaczęłi składać mu życzenia chłopcy
-i od nas wszystkiego co najlepsze- podeszłyśmy obie z Bellą podając mu nasze prezenty.
Zadowolony i wzruszony Niall podziękował wszystkim i nagle zaniemówił.
-o Jezu ! Chyba się zakochałem..-dodał. I pobiegł do ogromnej fontanny z czekoladą topiąc w niej swoje palce a całe towarzystwo wybuchło śmiechem. Zabawa była już rozkręcona. Było tam ponad 150 osób. większości nawet nie znałam. Chłopcy już napici a najbardziej mój Liam , Nie wydawało mi się żeby wypił aż tyle. Jutro będzie kac.
Nagle moje serce zatrzymało się. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania...

CDN..

***
Jest tu ktoś jeszcze? Po roku nieobecności powrócił kolejny rozdział. Mam nadzieję, że zostanę na trochę dłużej. Trzymajcie się ciepło jeżeli to czytacie i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!:D

piątek, 31 stycznia 2014

Szesnaście(POWRÓT)

-powiedział dokładnie to samo...Moją Bellą...poczułam to samo co wtedy...nie chce żeby teraz on mnie skrzywdził...boje się Liam...-powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Ja tylko mocniej ją przytuliłem. Po 15 minutach już spała. otuliłem ją pościelą dałem buziaka w czoło i po cichu wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie. "Co za dzień. Liamie nie prawdasz? Fajnie tak pobawić się w bohatera?-powiedział głos w mojej głowie.

~*~
 Obudziłem się w środku nocy. Ostatnia rozmowa z Bellą wiele mi uświadomiła. Czy powinienem ukrywać prawdę przed Amy? Może jednak tak jest lepiej? Nie martwi się o mnie i śpi spokojnie.
Spojrzałem na nią. wyglądała na niespokojną. Chyba śniło jej się coś nieprzyjemnego. Po chwili usnąłem...

~Amy~ 
Dlaczego mi nie powiedziałeś?! Jak mogłeś to przede mną ukrywać? Myślałam ,że  mi ufasz i mówimy sobie o wszystkim. Zawiodłam się na tobie Liam. Nie chce cię znać...odejdź z naszego...mojego życia raz na zawsze...
Zerwałam się z łóżka. Miałam jakiś koszmar. Nawet nie wiem o co w nim chodziło. Pamiętam tylko , że Liam zataił jakąś prawdę przede mną...
Postanowiłam już wstać bo była 9. Jutro urodziny Nialla a przed nami pełno przygotowań. Zebrałam ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki wykonać codzienne czynności. Ten dzień nie zapowiadał się najlepiej. Mój sen był dziwny i nie wiedziałam co mam o nim myśleć. Może powinnam porozmawiać z Liamem? Zapytam go o to później.
Wychodząc z łazienki usłyszałam telefon. "Tata". Dzwonił by zapytać co u mnie. Mieszkaliśmy jakieś 20km od siebie ale często do mnie dzwonił by pogadać. Jakiś czas temu zamieszkał z  Elizabeth i jej córką 12letnią Rose. Nie miałam nawet okazji ich odwiedzić bo u nas cały czas coś się dzieje ale umówiliśmy się, że wpadnę w niedzielę z Liamem i wkońcu go pozna. Po rozmowie z tatą zeszłam na dół. Wszyscy pałaszowali już śniadanie. Tylko Hazz i Bel byli dziwnie nie zainteresowani posiłkiem. Widać nie tylko ja mam kiepski dzień. ale wbrew wszystkiemu postanowiłam nie dać się i sprawić żeby dzień był udany.
-"Dzień Dobry rodzinko"-zawołałam wchodząc do kuchni
-hej mała- odpowiedzieli chłopcy
Bella nawet nie zauważyła że weszłam, pogadam z nią później. Po śniadaniu pozmywałam i postanowiłam wyciągnąć Bel i wszystkiego się dowiedzieć.
-Bel jadę na małe zakupy , jedziesz ze mną-to nie było pytanie tylko taki rozkaz. nie mogłam patrzeć jak siedzi taka zdołowana. Co się dzieje?! Nie mogłam być obojętna. wkońcu to moja przyjaciółka.
 Bella burknęła tylko coś pod nosem i poszła do siebie. 20 min później już jechałyśmy taxi do Centrum na zakupy na urodziny Horana. chodziłyśmy po sklepach ze 2h, Belli trochę poprawił się humor ale nie był to jeszcze szczyt.
-Bels powiesz mi co się stało? Czemu od wczoraj chodzisz taka markotna i przygaszona?-zapytałam.
Opowiedziała mi o spotkaniu z Harrym i że sama nie wie co się jej wtedy  stało. Przecież tak chciała z nim być. poradziłam jej żeby poważnie ZNOWU z nim porozmawiała. Przytaknęła mi chociaż nie byłam pewna że powiedziała mi całą prawdę. Widać było że ulżyło jej jak się wygadała. Humor obrócił się o 180 stopni jak zaproponowałam jej ulubione lody czekoladowe. Po przed i popołudniu wróciłyśmy ok. 17 do domu. Chłopców nie było w domu. Dziwne. Pomyślałam. Dla nas to i lepiej. po rozpakowaniu zakupów zasiadłyśmy przed telewizor i włączyłyśmy romansidło które zawsze poprawiało nam humor.:D
Koło 20 zadzwonił Liam, że musieli pojechać na próbę i nie chcieli nam głowy zawracać i nie dzwonili.
Mówił też , że za jakieś1,5h będą w domu. Postanowiłśmy zrobić kolację.
-na co mamy ochotę?- zapytałam
-no cóż.. ja to bym zjadła naleśniki co ty na to?-zaproponowała Bel
-Super. To rób ciasto a ja przygotuje resztę.- tak więc po 1h wszystko było gotowe. Teraz wystarczyło czekać na chłopaków. O! o wilku mowa. Do środka weszli roześmiani chłopcy.
-co wam tak wesoło?-zapytała Bella
-Mamy świetną wiadomość- ucieszył się Niall
-no to już, myjemy rączki i siadamy do kolacji. Później nam wszystko opowiecie.- Jak powiedziałam tak też zrobili. Chwile później wszyscy siedzieliśmy przy stole.
-No to mówicie co to za świetna wiadomość hmm?-zapytała zaciekawiona Bel
 -No więc...Jak się okazało, Paul przyspieszył naszą trase koncertową. -zaczął Zayn. To nie wróżyło nic dobrego. Mieli jechać za miesiąc. A teraz?   To oznacza że będę musiała się rozstać z Liamem na....3 miesiące!
-O ile?-zapytałam
...-brak reakcji
-Kiedy jedziecie?-zapytała Bella
-W poniedziałek...-odpowiedział Liam
- CO?!
-Już nie mogę się doczekać-zaczął podniecony Niall- wkońcu zwiedzimy trochę świata!
-Fajnie..-powiedziałam ze łzami w oczach i wybiegłam z kuchni. Musze ochłonąć. wyszłam na dwór i udałam się w nieznanym mi jak dotąd kierunku. Z Liamem od tygodnia nam się nie układa. Cały czas pracują, nie mamy kiedy razem wyjść, czy porozmawiać. Wraca późno zmęczony. i jeszcze teraz ta trasa! Dzisiaj jest piątek...w poniedziałek ich już nie będzie. Jak pojedzie to wszystko przepadnie...całkiem stracimy kontakt. Ale to jego praca. nie zamierzam go zatrzymywać.
Postanowiłam wracać. Ta noc nie była najcieplejsza, chociaż było jeszcze lato. Jak wróciłam było grubo po 23. W domu było ciemno. Pewnie wszyscy już śpią - pomyślałam. Weszłam  po cichu na górę do pokoju. Liam siedział na łóżku przodem do okna. Był załamany..? Usłyszał mnie i odwrócił się. Płakał?..Wolnym krokiem podszedł do mnie. Byłam zła...Przykro mi było.
-Amy...przepraszam...
-za co?
-Ta trasa.. to tak szybko..nie mamy nawet kiedy pobyć ze sobą ostatnio..nie chce Cię przez to stracić bo jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cie i już zawsze będę. Te...te 3 miesiące... damy radę. Będę dzwonił jak tylko będę mógł, zrobię wszystko by zatrzymać Cie przy sobie. Nie po to tyle walczyłem o Ciebie żeby cie teraz stracić.Uwierz mi...-dokończył. Łzy ciekł mi strumykiem, zależy mu na mnie. Widać to.
-Li... ja też Cie kocham i nie dam Ci tak łatwo odejść. Zawsze jakaś cząstka mojego serca będzie do Ciebie należeć. Zawsze. Jesteś najwspanialszą osoba jaką w życiu poznałam. dałeś mi tyle miłości, troski i szczęścia... Dziękuje Ci za to.. Kocham Cie.- dokończyłam szlochając. Pocałował mnie i przytulił. Tego mi było trzeba. Dziękuje każdego dnia, że Bóg postawił go na mojej drodze.Dzięki temu jestem szczęśliwa. I mam nadzieje, że tak już będzie.:***

~*~

WKOŃCU  mnie coś zmusiło żeby tu zajrzeć i coś napisać.Tak wgl to cześć!. Mam małą nadzieje, że jeszcze ktoś tu zagląda. Jeśli to czytasz to dzięki ze wpadłeś/aś. Zachęcam do czytania bo to jeszcze nie koniec! Kiedyś na pewno wrzucę kolejny rozdział, ale kiedy to nie wiem. Cóż.. mam nadzieję, że rozdział się podobał. Udanych ferii kto jeszcze nie miał! ~SEE YOU:*~
@Pattie_Malik

wtorek, 2 kwietnia 2013

Piętnasty


"w poprzednim rozdziale..."

-wiesz może lepiej ich nie wołaj bo zrobią większy bałagan niż jest. Ja jej pójdę pomóc. I tak miałem z nią porozmawiać-powiedział i ruszył śladami Belli
-Coś tu się święci-odparłam
-A wiesz że chyba tak?-wtrącił Liam- Miałem dzisiaj  małą pogawędkę z lokowanym...
-no co ty? Ja dzisiaj gadałam z Bellą.
-Zapewne o tym samym...-doradziłem mu żeby z nią pogadał...
-ja zrobiłam podobnie...-dodałam  i zaczęliśmy się śmiać
Poszłam na naszego pokoju odświeżyć się przed kolacją.
-Muszę później wypytać o wszystko Belle.-powiedziałam do siebie...


                                                                            ~*~
Czwartek, 2 dni do urodzin Nialla

Wczorajszy dzień był dla nas dosyć męczący ale to dopiero początek tego, co czeka nas  przez kolejne dwa dni. Niby większość rzeczy jest już przygotowana ale wiadomo jak to u nas, wszystko na ostatnią chwilę. Zaproszonych jest ponad 100 znajomych zespołu i osób z rodziny Nialla. Wszystko ma się odbyć w centrum Londynu w hotelu "Hilton". Katering, prezenty, tort, występ specjalny, sala restauracyjna, goście, pokoje są gotowe. W sobotę z rana chłopcy z Bellą jadą dopilnować wszystkiego, dokonać ostatnich poprawek i  przypiąć dekoracje. Miejmy nadzieję ,że naszemu  blondaskowi się spodoba. Ja tym czasem razem z nim mam się udać na taki typowo "horanowy dzień", czyli jak się można domyśleć zaliczymy Nando's, Milk Shake City, kino, CH, sklep muzyczny, empik i wiele innych w stylu głodomora.

Jak co rano wstałam ok. 10. Dobrze ,że skończyłam już szkołę i nie muszę codziennie o 6 wstawać tylko mogę sobie dłużnej pospać i posiedzieć do późna. Wzięłam przygotowane ubrania na dzisiaj po czym weszłam do łazienki tak by nie obudzić jeszcze śpiącego Liama. A jeśli już  mowa o nim. Kocham go całym sercem. Nie wyobrażam teraz sobie życia  bez niego. Bez codziennych  buziaków na dobranoc i dzień dobry. Bez wspólnych posiłków. Bez jego ciepła. Najbardziej obawiam się ich trasy koncertowej. Choć  do niej jeszcze kilka miesięcy to i tak nie wiem jak przetrwam te 2 miesiące bez niego. No i oczywiście bez chłopaków. O trasie powiedzieli mi wczoraj  wieczorem bo jak powiedział Liam " nie chciałem żebyś się dowiedziała od osób trzecich" miał chyba na myśli prasę  fanów, paparazzi i dziennikarzy. Mam jednak nadzieję, że spędzimy te miesiące przed trasą wszyscy razem wygłupiając się i imprezując. Chociaż liczę na wspólne romantyczne wieczory z moim chłopakiem.

W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności , założyłam wybrany wcześniej zestaw, ułożyłam włosy i wyszłam . Liam już nie spał tylko leżał i patrzył się w okno. Piękna pogoda dzisiaj się zapowiadała. Nie zauważył mnie. Podeszłam do łóżka i skoczyłam na niego. Trochę się zdziwił ale jak mnie zobaczył to od razu zaczął się szczerzyć.
-witaj kochanie-powiedziałam
-dzień dobry skarbie
-wyspałeś się?
-noo powiedzmy...jak dostane buziaka...
-to co?-zapytałam
-to... wstanę z łóżka-odpowiedział
-ale mi nie przeszkadza twoje leżenie... zresztą i tak miałam pójść do Belli wypytać ją o rozmowę z Hazzą-powiedziałam-ale buziaka i tak ci dam-dodałam po czym schyliłam się i musnęłam jego usta i szybko się oderwałam
-ej! A co to było?-oburzył się
-no co? Buziak-pokazałam mu język
-ooo nie pójdziesz stad jak należycie mnie przywitasz-powiedział gdy już chciałam podnieść się z łóżka
-ale...-nie zdążyłam dokończyć.
"Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kąciki ust. Ona rozchyliła wargi, więc odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciał się cofnąć, przytrzymała go ustami. Nie chciała opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowała dzięki niemu - chciała aby ta chwila trwała wiecznie."
Po południu Amy poprosiła Belle do swojego pokoju. Obie udały się na górę i zakluczyły w pokoju.
-No więc?-zapytała Amy
-co?
-no o czym gadaliście wczoraj?-dopytywała
-a wiesz tak ogólnie...przyszedł zapytał się w czym ma mi pomóc no to dałam mu za zadanie pokrajanie warzyw ale wiesz...jeszcze dobrze nie zaczął a już się skaleczył. Założyłam mu opatrunek i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zbliżył się i...mnie pocałował-na twarzy Belli widniały słodkie rumieńce.-później powiedział dziękuję. Wróciliśmy do pracy i ciągle gadaliśmy, streszczyliśmy sobie swoje życie a na koniec...zapytał się co robię dzisiaj wieczorem. Powiedziałam, że nic i zaprosił mnie na 19 na kolacje.-powiedziała szczęśliwa.
-no to kapitalnie.-okrzyknęła Amy-na co jeszcze czekamy? Jest już 17. Zaczynamy przygotowania.-krzyknęła wniebowzięta Amy. 

Bella została wysłana do łazienki na kąpiel a Amy w tym czasie przeglądała garderobę. Miała do wyboru kilka kompletów. ten , ten i ten. Stwierdziła, że Bel wybierze sobie który chce założyć. Po pół godziny wyszła Bella i zasiadła na fotelu stylistki. Dziewczyna zrobiła jej makijaż i ułożyła fryzurę. Efekt był zniewalający. 
-wyglądam przepięknie-powiedziała Bella oglądając się w lustrze,
-bo jesteś-piękna dodała Amy
-dziękuję-odpowiedziała Bel
-Dobra jest za dziesięć 19, Harry pewnie czeka na dole-powiedziała Am
-Boje się. a jeśli coś się nie  uda? Albo zrobię coś głupiego? Albo...
-wszystko będzie w porządku. A teraz pędź do swojego księcia.-dodała
~Harry~
Denerwowałem się jak cholera. Miałem tylko nadzieję, że Bella zaakceptuje mnie i wszystko się ułoży. Stałem na dole razem z Lou i Liamem. Dawali mi ostatnie rady jak mam się zachować...gdy nagle...pojawiła się ONA. Piękna jak zawsze ale teraz to przeszła samą siebie. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Kroczyła powoli po schodach z asekuracją Amy. gdy zeszła ująłem jej dłoń i wyszeptałem do ucha.
-wyglądasz przepięknie-na co ona się zarumieniła a ja się cicho zaśmiałem. Uwielbiałem te jej rumieńce.
-słodko wyglądasz jak się rumienisz-dodałem
-Harry...teraz to chyba muszę być boska bo na pewno wyglądam jak co najmniej burak-odpowiedziała niezbyt z tego zadowolona
-i tak jesteś boska. To dla ciebie-podałem jej róże.
-dziękuję, Amy możesz?-blondynka podała jej kwiatek a ja zaoferowałem jej swoje ramię. Ujęła je i wyszliśmy z domu kierując się prosto do limuzyny, która stała pod bramą.

~Bella~
Harry wyglądał genialnie. Był bardzo romantyczny i całą drogę prawił mi komplementy. Dojechaliśmy do eleganckiej restauracji w centrum Londynu. Harry złapał mnie pod rękę a ja nie protestowałam bo w takich platformach to ciężko utrzymać równowagę. Przepuścił mnie przodem po czym oboje podążyliśmy do naszego stolika. Było przepięknie, elegancko a zarazem skromnie. Tak jak lubię.

-wiem, że nie lubisz ekskluzywnych restauracji więc stwierdziłem , ze ta będzie
 odpowiednia ale jeśli chcesz to...
-jest idealnie. Dziękuję, że się tak postarałeś-dodałam
Usiedliśmy na swoich miejscach. Harry jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło. Po chwili przyniesiono nasze dania. Chłopak już wcześniej zamówił wszystko. 
Było cudownie. Cały wieczór rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Dowiedzieliśmy się wiele ciekawych rzeczy o sobie nawzajem dzięki czemu już stał mi się bliski. Gdy patrzyłam mu w oczy nie potrafiłam się oderwać. to było jak jakaś hipnoza. A te jego dołeczki, ten uśmiech. Rozpływałam się. Po deserze nadszedł czas na jak to powiedział gwóźdź wieczoru. Wstał uklęknął przede mną i zaczął.
-Bel wiem, że nie znamy się długo ale te kilka tygodni gdy wyszedłem ze szpitala były cudowne...bo spędzone z tobą...dlatego dziękuję Ci za to...i chciałem zapytać...czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną...moją Bellą?-dokończył a ja zaniemówiłam. Rzeczywiście w głębi serca czekałam na ten moment ale też bałam się. Harry jest cudowny ale czy kocham go na tyle by mu zaufać? 
-Harry ja...-zaniemówiłam
-rozumiem to jeszcze za wcześnie...dobra nie ważne. Zbierajmy się do domu bo już późno-powiedział i wyszliśmy z restauracji. Nie wiem dlaczego zaniemówiłam. Może potrzebuję jeszcze czasu żeby się z tym oswoić? W czasie powrotu żadne z nas się nie odzywało. Gdy tylko dojechaliśmy wyszłam z samochodu i poszłam od razu do siebie. Zraniłam go. Wiem o tym, ale czy kiedyś mi wybaczy?

~W tym samym czasie...HARRY~
Zaparkowałem samochód w garażu i udałem się do domu prosto do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem krzyczeć w poduszkę. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach pociekł łzy. Do pokoju wparował Liam.
-I jak się randka uda...?Co się stało?-powiedział i usiadł na moim łóżku
-czego ja mam takiego cholernego pecha co?
-ale...
-nic nie powiedziała...a ja głupi zrobiłem z siebie debila.
-nie mów tak bo to nie prawda. Może była w szoku?-dodał i po prostu mnie przytulił.Tak. Tego właśnie potrzebowałem. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

~Liam~
Obudziło mnie wiercenie się Amy.
-Skarbie? Czego nie śpisz?-zapytałem
-mam wrażenie że stało się coś złego.-powiedziała drżącym głosem, na co ja przytuliłem
-dlaczego tak mówisz?
-Amy i Harry wrócili. ale słychać było ja wchodzili osobno. Słyszałam dopiero jakieś krzyki-powiedziała
-dobra. idę do Harrego a ty kładź się spać-powiedziałem i wkładając dresy wyszedłem  pokoju od razu skierowałem się do Hazzy. Gdy wszedłem płakał. To trochę dziwne jak na niego. Pogadaliśmy chwile po czym zasnął. Wyszedłem i mijałem właśnie pokój Belli. Usłyszałem...śpiew? Przecież Bella nigdy nie mówiła, że śpiewa. delikatnie tak by mnie nie zauważyła i nie usłyszałem otworzyłem drzwi. Siedziała na łóżku z gitarą w reku i śpiewała...


No I can't forget this evening

nie mogę zapomnieć tego wieczoru

Or your face as you were leaving

Albo twoja twarz, jak wyjeżdżaliśmy

But I guess that's just the way the story goes

Ale myślę, że po prostu tak mówi historia

You always smile but in your eyes

Zawsze uśmiech, ale w twoich oczach

Your sorrow shows

Twój smutek pokazuje

Yes it shows, ohhh

Tak to widać, ohhh
I can't live

Nie mogę żyć

If living is without you

Jeśli życie jest bez ciebie

I can't give

Nie mogę dać

I can't give anymore

Nie mogę dać więcej

I can't live

Nie mogę żyć

If living is without you

Jeśli życie jest bez ciebie...

Wtedy zaczęła płakać nie zważając na to czy mnie zobaczy podszedłem do nie i ją przytuliłem. Wiedziałem, że jest jej ciężko. Mieliśmy kiedyś taką poważna rozmowę w której powiedziała mi coś czego nie wie do tej pory nawet Amy.  Wiem tylko ja i ona . Cieszyłem się, że tak mi ufa. Dlatego wiedziałem dlaczego nie odpowiedziała Harremu. Może kiedyś mu to powie ale teraz to wspomnienie znowu do niej powróciło. Tak samo jak do mnie. Tego wieczoru tez jej powierzyłem swoją tajemnice. wie o niej tylko ona. I oby tak zostało. 

-powiedział dokładnie to samo...Moją Bellą...poczułam to samo co wtedy...nie chce żeby teraz on mnie skrzywdził...boje się Liam...-powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Ja tylko mocniej ją przytuliłem. Po 15 minutach już spała. otuliłem ją pościelą dałem buziaka w czoło i po cichu wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie. "Co za dzień. Liamie nie prawdasz? Fajnie tak pobawić się w bohatera?-powiedział głos w mojej głowie. Usnąłem.




                                                                                ~*~
I jak podoba się rozdział? Mam duże plany co do dalszej części? Jak myślicie jakie tajemnice skrywają Bella i Liam? Piszcie swoje propozycje w komentarzach i zapraszam do dalszego śledzenia bloga. Pozdrawiam:*