piątek, 31 stycznia 2014

Szesnaście(POWRÓT)

-powiedział dokładnie to samo...Moją Bellą...poczułam to samo co wtedy...nie chce żeby teraz on mnie skrzywdził...boje się Liam...-powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Ja tylko mocniej ją przytuliłem. Po 15 minutach już spała. otuliłem ją pościelą dałem buziaka w czoło i po cichu wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie. "Co za dzień. Liamie nie prawdasz? Fajnie tak pobawić się w bohatera?-powiedział głos w mojej głowie.

~*~
 Obudziłem się w środku nocy. Ostatnia rozmowa z Bellą wiele mi uświadomiła. Czy powinienem ukrywać prawdę przed Amy? Może jednak tak jest lepiej? Nie martwi się o mnie i śpi spokojnie.
Spojrzałem na nią. wyglądała na niespokojną. Chyba śniło jej się coś nieprzyjemnego. Po chwili usnąłem...

~Amy~ 
Dlaczego mi nie powiedziałeś?! Jak mogłeś to przede mną ukrywać? Myślałam ,że  mi ufasz i mówimy sobie o wszystkim. Zawiodłam się na tobie Liam. Nie chce cię znać...odejdź z naszego...mojego życia raz na zawsze...
Zerwałam się z łóżka. Miałam jakiś koszmar. Nawet nie wiem o co w nim chodziło. Pamiętam tylko , że Liam zataił jakąś prawdę przede mną...
Postanowiłam już wstać bo była 9. Jutro urodziny Nialla a przed nami pełno przygotowań. Zebrałam ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki wykonać codzienne czynności. Ten dzień nie zapowiadał się najlepiej. Mój sen był dziwny i nie wiedziałam co mam o nim myśleć. Może powinnam porozmawiać z Liamem? Zapytam go o to później.
Wychodząc z łazienki usłyszałam telefon. "Tata". Dzwonił by zapytać co u mnie. Mieszkaliśmy jakieś 20km od siebie ale często do mnie dzwonił by pogadać. Jakiś czas temu zamieszkał z  Elizabeth i jej córką 12letnią Rose. Nie miałam nawet okazji ich odwiedzić bo u nas cały czas coś się dzieje ale umówiliśmy się, że wpadnę w niedzielę z Liamem i wkońcu go pozna. Po rozmowie z tatą zeszłam na dół. Wszyscy pałaszowali już śniadanie. Tylko Hazz i Bel byli dziwnie nie zainteresowani posiłkiem. Widać nie tylko ja mam kiepski dzień. ale wbrew wszystkiemu postanowiłam nie dać się i sprawić żeby dzień był udany.
-"Dzień Dobry rodzinko"-zawołałam wchodząc do kuchni
-hej mała- odpowiedzieli chłopcy
Bella nawet nie zauważyła że weszłam, pogadam z nią później. Po śniadaniu pozmywałam i postanowiłam wyciągnąć Bel i wszystkiego się dowiedzieć.
-Bel jadę na małe zakupy , jedziesz ze mną-to nie było pytanie tylko taki rozkaz. nie mogłam patrzeć jak siedzi taka zdołowana. Co się dzieje?! Nie mogłam być obojętna. wkońcu to moja przyjaciółka.
 Bella burknęła tylko coś pod nosem i poszła do siebie. 20 min później już jechałyśmy taxi do Centrum na zakupy na urodziny Horana. chodziłyśmy po sklepach ze 2h, Belli trochę poprawił się humor ale nie był to jeszcze szczyt.
-Bels powiesz mi co się stało? Czemu od wczoraj chodzisz taka markotna i przygaszona?-zapytałam.
Opowiedziała mi o spotkaniu z Harrym i że sama nie wie co się jej wtedy  stało. Przecież tak chciała z nim być. poradziłam jej żeby poważnie ZNOWU z nim porozmawiała. Przytaknęła mi chociaż nie byłam pewna że powiedziała mi całą prawdę. Widać było że ulżyło jej jak się wygadała. Humor obrócił się o 180 stopni jak zaproponowałam jej ulubione lody czekoladowe. Po przed i popołudniu wróciłyśmy ok. 17 do domu. Chłopców nie było w domu. Dziwne. Pomyślałam. Dla nas to i lepiej. po rozpakowaniu zakupów zasiadłyśmy przed telewizor i włączyłyśmy romansidło które zawsze poprawiało nam humor.:D
Koło 20 zadzwonił Liam, że musieli pojechać na próbę i nie chcieli nam głowy zawracać i nie dzwonili.
Mówił też , że za jakieś1,5h będą w domu. Postanowiłśmy zrobić kolację.
-na co mamy ochotę?- zapytałam
-no cóż.. ja to bym zjadła naleśniki co ty na to?-zaproponowała Bel
-Super. To rób ciasto a ja przygotuje resztę.- tak więc po 1h wszystko było gotowe. Teraz wystarczyło czekać na chłopaków. O! o wilku mowa. Do środka weszli roześmiani chłopcy.
-co wam tak wesoło?-zapytała Bella
-Mamy świetną wiadomość- ucieszył się Niall
-no to już, myjemy rączki i siadamy do kolacji. Później nam wszystko opowiecie.- Jak powiedziałam tak też zrobili. Chwile później wszyscy siedzieliśmy przy stole.
-No to mówicie co to za świetna wiadomość hmm?-zapytała zaciekawiona Bel
 -No więc...Jak się okazało, Paul przyspieszył naszą trase koncertową. -zaczął Zayn. To nie wróżyło nic dobrego. Mieli jechać za miesiąc. A teraz?   To oznacza że będę musiała się rozstać z Liamem na....3 miesiące!
-O ile?-zapytałam
...-brak reakcji
-Kiedy jedziecie?-zapytała Bella
-W poniedziałek...-odpowiedział Liam
- CO?!
-Już nie mogę się doczekać-zaczął podniecony Niall- wkońcu zwiedzimy trochę świata!
-Fajnie..-powiedziałam ze łzami w oczach i wybiegłam z kuchni. Musze ochłonąć. wyszłam na dwór i udałam się w nieznanym mi jak dotąd kierunku. Z Liamem od tygodnia nam się nie układa. Cały czas pracują, nie mamy kiedy razem wyjść, czy porozmawiać. Wraca późno zmęczony. i jeszcze teraz ta trasa! Dzisiaj jest piątek...w poniedziałek ich już nie będzie. Jak pojedzie to wszystko przepadnie...całkiem stracimy kontakt. Ale to jego praca. nie zamierzam go zatrzymywać.
Postanowiłam wracać. Ta noc nie była najcieplejsza, chociaż było jeszcze lato. Jak wróciłam było grubo po 23. W domu było ciemno. Pewnie wszyscy już śpią - pomyślałam. Weszłam  po cichu na górę do pokoju. Liam siedział na łóżku przodem do okna. Był załamany..? Usłyszał mnie i odwrócił się. Płakał?..Wolnym krokiem podszedł do mnie. Byłam zła...Przykro mi było.
-Amy...przepraszam...
-za co?
-Ta trasa.. to tak szybko..nie mamy nawet kiedy pobyć ze sobą ostatnio..nie chce Cię przez to stracić bo jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cie i już zawsze będę. Te...te 3 miesiące... damy radę. Będę dzwonił jak tylko będę mógł, zrobię wszystko by zatrzymać Cie przy sobie. Nie po to tyle walczyłem o Ciebie żeby cie teraz stracić.Uwierz mi...-dokończył. Łzy ciekł mi strumykiem, zależy mu na mnie. Widać to.
-Li... ja też Cie kocham i nie dam Ci tak łatwo odejść. Zawsze jakaś cząstka mojego serca będzie do Ciebie należeć. Zawsze. Jesteś najwspanialszą osoba jaką w życiu poznałam. dałeś mi tyle miłości, troski i szczęścia... Dziękuje Ci za to.. Kocham Cie.- dokończyłam szlochając. Pocałował mnie i przytulił. Tego mi było trzeba. Dziękuje każdego dnia, że Bóg postawił go na mojej drodze.Dzięki temu jestem szczęśliwa. I mam nadzieje, że tak już będzie.:***

~*~

WKOŃCU  mnie coś zmusiło żeby tu zajrzeć i coś napisać.Tak wgl to cześć!. Mam małą nadzieje, że jeszcze ktoś tu zagląda. Jeśli to czytasz to dzięki ze wpadłeś/aś. Zachęcam do czytania bo to jeszcze nie koniec! Kiedyś na pewno wrzucę kolejny rozdział, ale kiedy to nie wiem. Cóż.. mam nadzieję, że rozdział się podobał. Udanych ferii kto jeszcze nie miał! ~SEE YOU:*~
@Pattie_Malik

2 komentarze: