Jeszcze tylko 2 tygodnie i wakacje. Układam właśnie choreografie dla jakiegoś zespołu na zakończenie roku. Stoję w dużej sali pełnej luster. Podłoga lśni od wyłożonych na niej paneli. Beżowe ściany a na nich graffiti. Wielkie okna przez które widać park. Ogromna wieża i dźwięki muzyki.Wykonywane przeze mnie ruchy są nieznane. Kompletny spontan. Do sali wchodzi mężczyzna wysokiej postury. Tak to Paul. Czasami tu zagląda aby popatrzeć jak tańczę. Powiedział że przyjdą jutro jego" podopieczni". jest menadżerem tego właśnie zespołu o którym wcześniej wspominałam.
Do późna siedziałam w sali tanecznej. Dopiero ok. 22 wróciłam do domu. Przywitałam się z tatą i poszłam do siebie. Pewnie zastanawiasz się gdzie jest moja mama? Otóż ja właściwie jej nie mam. Zostawiła mnie i tatę jakieś 3 lata temu. Znalazła sobie nowego męża i ma z nim syna z poprzedniego małżeństwa. Mówiła mi kiedyś że jest w moim wieku. Od roku nie utrzymujemy kontaktu. Jestem jedynaczką ale i przy rozwodzie sąd przyznał prawa rodzicielskie mojemu tacie. To on zawsze się mną zajmował. Poświęcał mi każdą swoją wolną chwilę czy też zabierał na wycieczki. Matka wiecznie była zapracowana a wolny czas poświęcała na zakupy z koleżankami albo oglądanie telewizji.
Po moich przemyśleniach wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku, mając przeczucie, że jutro wydarzy się coś , co zmieni całe moje życie.
~Rano~
Obudziłam się o 6. Była sobota a więc jak co tydzień mam próby w moim studiu tańca. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w TO. Zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie łatki z mlekiem i poszłam do salonu. Włączyłam kanał muzyczny i w całym domu rozległy się pierwsze dźwięki muzyki. Jakiś boyband 5 chłopaków, kąpiący się w basenie, skaczący na trampolinie. Miałam wrażenie że gdzieś ich już widziałam.
Wstałam z sofy, ubrałam buty i wzięłam torebkę wcześniej wkładając do niej portfel, telefon, błyszczyk i klucze do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam z domu. Ruszyłam prosto do Nicka. Po drodze do niego dzwoniłam ale nie odbierał.Otworzyłam bramkę i podeszłam do drzwi. Otworzyła mi jego gosposia. Pochodzi z bogatej rodziny więc stać go na takie luksusy. Przywitałam się i ruszyłam schodami na górę. Chwyciłam za klamkę od jego pokoju i uchyliłam drzwi. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Leżał na łóżku pół nagi a nad nim w samej bieliźnie Chellse(czyt. CZELSI). Największy plastik w szkole i mój wróg. Odchrząknęłam i wtedy mnie zobaczyli. Nich zerwał się z łóżka spychając z siebie Chellse.
-Amy ja...-nie dokończył bo szybko wybiegłam z jego domu. Nie patrząc przed siebie biegłaś ile sił w nogach. Kochałaś go. On mówił że też cię kocha. Nagle zderzyłaś się z kimś a twój telefon roztrzaskał się na kawałeczki. Leżałaś ma chodniku. Powoli się podniosłaś. Twoim oczom ukazał się brązowooki brunet o zniewalającym uśmiechu. Wyciągnął rękę w moją stronę i pomógł mi wstać.
-Przepraszam. Zagapiłam się. Nic Ci się nie stało?- spytałam
-Nie to ja przepraszam. A ty jesteś cała?
-tak dziękuję
-Stało się coś?-spytał. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że mam całe mokre policzki od łez.
-Nic tylko...-nie wiedziałam czy mogę mu zaufać. Przecież go nie znam ale...wydawał mi się znajomy
-Przepraszam nie chciałem być wścibski
-Liam-wyciągnął do mnie rękę
-Amy-podałam mu swoją
-wiesz niedaleko jest kawiarnia czy zechciałabyś się tam ze mną wybrać?- zapytał i pokazał swój zniewalający uśmiech aż kolana mi zmiękły
-W wielką przyjemnością
-Ten przez kogo płaczesz nie jest wart twoich łez...
-masz racje- pomyślałam. Posłałam mu uśmiech i ruszyliśmy do kawiarni.
Do późna siedziałam w sali tanecznej. Dopiero ok. 22 wróciłam do domu. Przywitałam się z tatą i poszłam do siebie. Pewnie zastanawiasz się gdzie jest moja mama? Otóż ja właściwie jej nie mam. Zostawiła mnie i tatę jakieś 3 lata temu. Znalazła sobie nowego męża i ma z nim syna z poprzedniego małżeństwa. Mówiła mi kiedyś że jest w moim wieku. Od roku nie utrzymujemy kontaktu. Jestem jedynaczką ale i przy rozwodzie sąd przyznał prawa rodzicielskie mojemu tacie. To on zawsze się mną zajmował. Poświęcał mi każdą swoją wolną chwilę czy też zabierał na wycieczki. Matka wiecznie była zapracowana a wolny czas poświęcała na zakupy z koleżankami albo oglądanie telewizji.
Po moich przemyśleniach wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku, mając przeczucie, że jutro wydarzy się coś , co zmieni całe moje życie.
~Rano~
Obudziłam się o 6. Była sobota a więc jak co tydzień mam próby w moim studiu tańca. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w TO. Zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie łatki z mlekiem i poszłam do salonu. Włączyłam kanał muzyczny i w całym domu rozległy się pierwsze dźwięki muzyki. Jakiś boyband 5 chłopaków, kąpiący się w basenie, skaczący na trampolinie. Miałam wrażenie że gdzieś ich już widziałam.
Wstałam z sofy, ubrałam buty i wzięłam torebkę wcześniej wkładając do niej portfel, telefon, błyszczyk i klucze do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam z domu. Ruszyłam prosto do Nicka. Po drodze do niego dzwoniłam ale nie odbierał.Otworzyłam bramkę i podeszłam do drzwi. Otworzyła mi jego gosposia. Pochodzi z bogatej rodziny więc stać go na takie luksusy. Przywitałam się i ruszyłam schodami na górę. Chwyciłam za klamkę od jego pokoju i uchyliłam drzwi. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Leżał na łóżku pół nagi a nad nim w samej bieliźnie Chellse(czyt. CZELSI). Największy plastik w szkole i mój wróg. Odchrząknęłam i wtedy mnie zobaczyli. Nich zerwał się z łóżka spychając z siebie Chellse.
-Amy ja...-nie dokończył bo szybko wybiegłam z jego domu. Nie patrząc przed siebie biegłaś ile sił w nogach. Kochałaś go. On mówił że też cię kocha. Nagle zderzyłaś się z kimś a twój telefon roztrzaskał się na kawałeczki. Leżałaś ma chodniku. Powoli się podniosłaś. Twoim oczom ukazał się brązowooki brunet o zniewalającym uśmiechu. Wyciągnął rękę w moją stronę i pomógł mi wstać.
-Przepraszam. Zagapiłam się. Nic Ci się nie stało?- spytałam
-Nie to ja przepraszam. A ty jesteś cała?
-tak dziękuję
-Stało się coś?-spytał. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że mam całe mokre policzki od łez.
-Nic tylko...-nie wiedziałam czy mogę mu zaufać. Przecież go nie znam ale...wydawał mi się znajomy
-Przepraszam nie chciałem być wścibski
-Liam-wyciągnął do mnie rękę
-Amy-podałam mu swoją
-wiesz niedaleko jest kawiarnia czy zechciałabyś się tam ze mną wybrać?- zapytał i pokazał swój zniewalający uśmiech aż kolana mi zmiękły
-W wielką przyjemnością
-Ten przez kogo płaczesz nie jest wart twoich łez...
-masz racje- pomyślałam. Posłałam mu uśmiech i ruszyliśmy do kawiarni.
~&~
Jest pierwszy rozdział. Trochę pisany w domu trochę w szkole na lekcjach. Proszę o komentarze i klikanie w ankietach. Nowy rozdział pojawi się jak będzie 5 komentarzy.
Pattie_Malik;*
Zajebisty sorry za słownictwo ale nie potrafię inaczej tego napisać :D Czekam na następny i zapraszam do mnie na blog http://niarryiniall.blogspot.com/2012/10/osiemnastka-nicki-rozdzia8.html Pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńświetny part , czekam na kolejnego !
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Pisz dalej.:)
OdpowiedzUsuńNastępny :*
OdpowiedzUsuń