"w poprzednim rozdziale..."
-wiesz może lepiej ich nie wołaj bo zrobią większy bałagan niż jest. Ja jej pójdę pomóc. I tak miałem z nią porozmawiać-powiedział i ruszył śladami Belli
-Coś tu się święci-odparłam
-A wiesz że chyba tak?-wtrącił Liam- Miałem dzisiaj małą pogawędkę z lokowanym...
-no co ty? Ja dzisiaj gadałam z Bellą.
-Zapewne o tym samym...-doradziłem mu żeby z nią pogadał...
-ja zrobiłam podobnie...-dodałam i zaczęliśmy się śmiać
Poszłam na naszego pokoju odświeżyć się przed kolacją.
-Muszę później wypytać o wszystko Belle.-powiedziałam do siebie...
~*~
Czwartek, 2 dni do urodzin Nialla
Wczorajszy dzień był dla nas dosyć męczący ale to dopiero początek tego, co czeka nas przez kolejne dwa dni. Niby większość rzeczy jest już przygotowana ale wiadomo jak to u nas, wszystko na ostatnią chwilę. Zaproszonych jest ponad 100 znajomych zespołu i osób z rodziny Nialla. Wszystko ma się odbyć w centrum Londynu w hotelu "Hilton". Katering, prezenty, tort, występ specjalny, sala restauracyjna, goście, pokoje są gotowe. W sobotę z rana chłopcy z Bellą jadą dopilnować wszystkiego, dokonać ostatnich poprawek i przypiąć dekoracje. Miejmy nadzieję ,że naszemu blondaskowi się spodoba. Ja tym czasem razem z nim mam się udać na taki typowo "horanowy dzień", czyli jak się można domyśleć zaliczymy Nando's, Milk Shake City, kino, CH, sklep muzyczny, empik i wiele innych w stylu głodomora.
Jak co rano wstałam ok. 10. Dobrze ,że skończyłam już szkołę i nie muszę codziennie o 6 wstawać tylko mogę sobie dłużnej pospać i posiedzieć do późna. Wzięłam przygotowane ubrania na dzisiaj po czym weszłam do łazienki tak by nie obudzić jeszcze śpiącego Liama. A jeśli już mowa o nim. Kocham go całym sercem. Nie wyobrażam teraz sobie życia bez niego. Bez codziennych buziaków na dobranoc i dzień dobry. Bez wspólnych posiłków. Bez jego ciepła. Najbardziej obawiam się ich trasy koncertowej. Choć do niej jeszcze kilka miesięcy to i tak nie wiem jak przetrwam te 2 miesiące bez niego. No i oczywiście bez chłopaków. O trasie powiedzieli mi wczoraj wieczorem bo jak powiedział Liam " nie chciałem żebyś się dowiedziała od osób trzecich" miał chyba na myśli prasę fanów, paparazzi i dziennikarzy. Mam jednak nadzieję, że spędzimy te miesiące przed trasą wszyscy razem wygłupiając się i imprezując. Chociaż liczę na wspólne romantyczne wieczory z moim chłopakiem.
W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności , założyłam wybrany wcześniej zestaw, ułożyłam włosy i wyszłam . Liam już nie spał tylko leżał i patrzył się w okno. Piękna pogoda dzisiaj się zapowiadała. Nie zauważył mnie. Podeszłam do łóżka i skoczyłam na niego. Trochę się zdziwił ale jak mnie zobaczył to od razu zaczął się szczerzyć.
-witaj kochanie-powiedziałam
-dzień dobry skarbie
-wyspałeś się?
-noo powiedzmy...jak dostane buziaka...
-to co?-zapytałam
-to... wstanę z łóżka-odpowiedział
-ale mi nie przeszkadza twoje leżenie... zresztą i tak miałam pójść do Belli wypytać ją o rozmowę z Hazzą-powiedziałam-ale buziaka i tak ci dam-dodałam po czym schyliłam się i musnęłam jego usta i szybko się oderwałam
-ej! A co to było?-oburzył się
-no co? Buziak-pokazałam mu język
-ooo nie pójdziesz stad jak należycie mnie przywitasz-powiedział gdy już chciałam podnieść się z łóżka
-ale...-nie zdążyłam dokończyć.
"Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kąciki ust. Ona rozchyliła wargi, więc odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciał się cofnąć, przytrzymała go ustami. Nie chciała opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowała dzięki niemu - chciała aby ta chwila trwała wiecznie."
Po południu Amy poprosiła Belle do swojego pokoju. Obie udały się na górę i zakluczyły w pokoju.
-No więc?-zapytała Amy
-co?
-no o czym gadaliście wczoraj?-dopytywała
-a wiesz tak ogólnie...przyszedł zapytał się w czym ma mi pomóc no to dałam mu za zadanie pokrajanie warzyw ale wiesz...jeszcze dobrze nie zaczął a już się skaleczył. Założyłam mu opatrunek i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zbliżył się i...mnie pocałował-na twarzy Belli widniały słodkie rumieńce.-później powiedział dziękuję. Wróciliśmy do pracy i ciągle gadaliśmy, streszczyliśmy sobie swoje życie a na koniec...zapytał się co robię dzisiaj wieczorem. Powiedziałam, że nic i zaprosił mnie na 19 na kolacje.-powiedziała szczęśliwa.
-no to kapitalnie.-okrzyknęła Amy-na co jeszcze czekamy? Jest już 17. Zaczynamy przygotowania.-krzyknęła wniebowzięta Amy.
Bella została wysłana do łazienki na kąpiel a Amy w tym czasie przeglądała garderobę. Miała do wyboru kilka kompletów. ten , ten i ten. Stwierdziła, że Bel wybierze sobie który chce założyć. Po pół godziny wyszła Bella i zasiadła na fotelu stylistki. Dziewczyna zrobiła jej makijaż i ułożyła fryzurę. Efekt był zniewalający.
-wyglądam przepięknie-powiedziała Bella oglądając się w lustrze,
-bo jesteś-piękna dodała Amy
-dziękuję-odpowiedziała Bel
-Dobra jest za dziesięć 19, Harry pewnie czeka na dole-powiedziała Am
-Boje się. a jeśli coś się nie uda? Albo zrobię coś głupiego? Albo...
-wszystko będzie w porządku. A teraz pędź do swojego księcia.-dodała
Denerwowałem się jak cholera. Miałem tylko nadzieję, że Bella zaakceptuje mnie i wszystko się ułoży. Stałem na dole razem z Lou i Liamem. Dawali mi ostatnie rady jak mam się zachować...gdy nagle...pojawiła się ONA. Piękna jak zawsze ale teraz to przeszła samą siebie. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Kroczyła powoli po schodach z asekuracją Amy. gdy zeszła ująłem jej dłoń i wyszeptałem do ucha.
-wyglądasz przepięknie-na co ona się zarumieniła a ja się cicho zaśmiałem. Uwielbiałem te jej rumieńce.
-słodko wyglądasz jak się rumienisz-dodałem
-Harry...teraz to chyba muszę być boska bo na pewno wyglądam jak co najmniej burak-odpowiedziała niezbyt z tego zadowolona
-i tak jesteś boska. To dla ciebie-podałem jej róże.
-dziękuję, Amy możesz?-blondynka podała jej kwiatek a ja zaoferowałem jej swoje ramię. Ujęła je i wyszliśmy z domu kierując się prosto do limuzyny, która stała pod bramą.
~Bella~
Harry wyglądał genialnie. Był bardzo romantyczny i całą drogę prawił mi komplementy. Dojechaliśmy do eleganckiej restauracji w centrum Londynu. Harry złapał mnie pod rękę a ja nie protestowałam bo w takich platformach to ciężko utrzymać równowagę. Przepuścił mnie przodem po czym oboje podążyliśmy do naszego stolika. Było przepięknie, elegancko a zarazem skromnie. Tak jak lubię.
-wiem, że nie lubisz ekskluzywnych restauracji więc stwierdziłem , ze ta będzie
odpowiednia ale jeśli chcesz to...
-jest idealnie. Dziękuję, że się tak postarałeś-dodałam
Usiedliśmy na swoich miejscach. Harry jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło. Po chwili przyniesiono nasze dania. Chłopak już wcześniej zamówił wszystko.
Było cudownie. Cały wieczór rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Dowiedzieliśmy się wiele ciekawych rzeczy o sobie nawzajem dzięki czemu już stał mi się bliski. Gdy patrzyłam mu w oczy nie potrafiłam się oderwać. to było jak jakaś hipnoza. A te jego dołeczki, ten uśmiech. Rozpływałam się. Po deserze nadszedł czas na jak to powiedział gwóźdź wieczoru. Wstał uklęknął przede mną i zaczął.
-Bel wiem, że nie znamy się długo ale te kilka tygodni gdy wyszedłem ze szpitala były cudowne...bo spędzone z tobą...dlatego dziękuję Ci za to...i chciałem zapytać...czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną...moją Bellą?-dokończył a ja zaniemówiłam. Rzeczywiście w głębi serca czekałam na ten moment ale też bałam się. Harry jest cudowny ale czy kocham go na tyle by mu zaufać?
-Harry ja...-zaniemówiłam
-rozumiem to jeszcze za wcześnie...dobra nie ważne. Zbierajmy się do domu bo już późno-powiedział i wyszliśmy z restauracji. Nie wiem dlaczego zaniemówiłam. Może potrzebuję jeszcze czasu żeby się z tym oswoić? W czasie powrotu żadne z nas się nie odzywało. Gdy tylko dojechaliśmy wyszłam z samochodu i poszłam od razu do siebie. Zraniłam go. Wiem o tym, ale czy kiedyś mi wybaczy?
~W tym samym czasie...HARRY~
Zaparkowałem samochód w garażu i udałem się do domu prosto do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem krzyczeć w poduszkę. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach pociekł łzy. Do pokoju wparował Liam.
-I jak się randka uda...?Co się stało?-powiedział i usiadł na moim łóżku
-czego ja mam takiego cholernego pecha co?
-ale...
-nic nie powiedziała...a ja głupi zrobiłem z siebie debila.
-nie mów tak bo to nie prawda. Może była w szoku?-dodał i po prostu mnie przytulił.Tak. Tego właśnie potrzebowałem. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.
~Liam~
Obudziło mnie wiercenie się Amy.
-Skarbie? Czego nie śpisz?-zapytałem
-mam wrażenie że stało się coś złego.-powiedziała drżącym głosem, na co ja przytuliłem
-dlaczego tak mówisz?
-Amy i Harry wrócili. ale słychać było ja wchodzili osobno. Słyszałam dopiero jakieś krzyki-powiedziała
-dobra. idę do Harrego a ty kładź się spać-powiedziałem i wkładając dresy wyszedłem pokoju od razu skierowałem się do Hazzy. Gdy wszedłem płakał. To trochę dziwne jak na niego. Pogadaliśmy chwile po czym zasnął. Wyszedłem i mijałem właśnie pokój Belli. Usłyszałem...śpiew? Przecież Bella nigdy nie mówiła, że śpiewa. delikatnie tak by mnie nie zauważyła i nie usłyszałem otworzyłem drzwi. Siedziała na łóżku z gitarą w reku i śpiewała...
No I can't forget this evening
nie mogę zapomnieć tego wieczoru
nie mogę zapomnieć tego wieczoru
Or your face as you were leaving
Albo twoja twarz, jak wyjeżdżaliśmy
But I guess that's just the way the story goes
Ale myślę, że po prostu tak mówi historia
You always smile but in your eyes
Zawsze uśmiech, ale w twoich oczach
Your sorrow shows
Twój smutek pokazuje
Yes it shows, ohhh
Tak to widać, ohhh
I can't live
Nie mogę żyć
If living is without you
If living is without you
Jeśli życie jest bez ciebie
I can't giveNie mogę dać
I can't give anymore
Nie mogę dać więcej
I can't liveNie mogę dać więcej
Nie mogę żyć
If living is without you
Jeśli życie jest bez ciebie...
Wtedy zaczęła płakać nie zważając na to czy mnie zobaczy podszedłem do nie i ją przytuliłem. Wiedziałem, że jest jej ciężko. Mieliśmy kiedyś taką poważna rozmowę w której powiedziała mi coś czego nie wie do tej pory nawet Amy. Wiem tylko ja i ona . Cieszyłem się, że tak mi ufa. Dlatego wiedziałem dlaczego nie odpowiedziała Harremu. Może kiedyś mu to powie ale teraz to wspomnienie znowu do niej powróciło. Tak samo jak do mnie. Tego wieczoru tez jej powierzyłem swoją tajemnice. wie o niej tylko ona. I oby tak zostało.
-powiedział dokładnie to samo...Moją Bellą...poczułam to samo co wtedy...nie chce żeby teraz on mnie skrzywdził...boje się Liam...-powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Ja tylko mocniej ją przytuliłem. Po 15 minutach już spała. otuliłem ją pościelą dałem buziaka w czoło i po cichu wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie. "Co za dzień. Liamie nie prawdasz? Fajnie tak pobawić się w bohatera?-powiedział głos w mojej głowie. Usnąłem.
~*~
I jak podoba się rozdział? Mam duże plany co do dalszej części? Jak myślicie jakie tajemnice skrywają Bella i Liam? Piszcie swoje propozycje w komentarzach i zapraszam do dalszego śledzenia bloga. Pozdrawiam:*